Tekst pochodzi z rubryki „Wiedzieć więcej” („Spotkania z Zabytkami”, nr 1-2, 2023, s. 70-72), poświęconej przedmiotom, o których nie wiemy, do czego w przeszłości służyły oraz kiedy i gdzie powstały. Redakcja w porozumieniu z ekspertami pomaga Czytelnikom w dokładniejszym poznaniu różnych dzieł sztuki, które mają w swoich zbiorach i nie potrafią określić np. ich twórcy, lat powstania, stylu itp.
„Szanowna Redakcjo!
Kilka miesięcy temu zakupiłem piękny różaniec z paciorkami ze szlifowanego, barwionego szkła oraz z mosiężnym krzyżykiem długości 9 cm wypełnionym hebanowym drewnem, do którego za pomocą nitów przytwierdzona została figurka odlanego z formy Chrystusa. Na rewersie, na krótszej belce, odczytać można pięknie wykaligrafowany napis »Pamiątka«, a na dłuższej belce – rozszyfrować zapisany skrótem porządek: »d[nia] 27 Lu[tego] 8 i 9 K[wietnia] 1861«. Przyznam się, że z początku, poza czytelnym rokiem, nie byłem świadomy pozostałej treści. Dopiero nie tak dawno (różaniec służy celom religijnego kultu) odczytane daty uświadomiły mi, jak ważne one były nie tylko dla ówczesnego posiadacza, ale dla historii naszego kraju. Wydarzenia, jakie miały miejsce w Warszawie w 1861 r., stały się inspiracją dla wielu artystów oraz zwykłych, wrażliwych osób, które zapragnęły upamiętnić je także w prosty sposób, choćby w formie rytowanej daty, na krzyżu różańcowym. Prezentują to zdjęcia, które przesyłam.
Serdecznie pozdrawiam”
Robert Garwoliński
Twardogóra
Nie wypowiadamy się tu ani na temat wytwórcy tej pięknej pamiątki, ani na temat jej datowania. Pozostawiając te kwestie na boku, warto jedynie przypomnieć, na jakie wydarzenia z historii Polski wytwórca ten chciał zwrócić uwagę użytkowników różańca, umieszczając na krzyżyku opisane w liście daty, które wiążą się z tragicznymi wydarzeniami 1861 r. na ulicach Warszawy. Pierwsze poprzedziło, a drugie dało dodatkowy impuls do patriotycznego zrywu, jakim było powstanie styczniowe.
Zaatakowanie w Warszawie przez wojsko rosyjskiego zaborcy 27 lutego 1861 r. manifestacji, zorganizowanej przez studentów Szkoły Sztuk Pięknych i Akademii Medyko-Chirurgicznej w rocznicę bitwy grochowskiej, przyniosło pierwsze krwawe ofiary w przededniu wybuchu powstania styczniowego. Na pl. Zamkowym padło pięciu zabitych. Byli to: Filip Adamkiewicz (czeladnik krawiecki), Michał Arcichiewicz (uczeń Gimnazjum Realnego), Karol Brendel (robotnik metalowiec), Marceli Paweł Karczewski (ziemianin) i Zdzisław Rutkowski (ziemianin).
Ciała zabitych złożono w Hotelu Europejskim, gdzie pilnowali ich członkowie Towarzystwa Rolniczego w obawie przed próbą wykradzenia ich przez carską policję. Na parterze hotelu mieściła się retuszernia zakładu fotograficznego Karola Beyera. Beyer sfotografował poległych, ukazując ich w profilu, w ujęciu do pasa. Każdy ze zmarłych został uwieczniony na osobnym zdjęciu, które następnie zostały skomponowane razem, tworząc tableau. Przedstawienie to było powielane w wielu egzemplarzach i rozpowszechniane w całym kraju.
Po trzech dniach od tragicznych wydarzeń ciała zabitych zostały złożone w kościele Świętego Krzyża, gdzie odprawiono nabożeństwo żałobne. Po nim nastąpiło jedno z najważniejszych w dziejach Polski wydarzeń, o wydźwięku historycznym, społecznym i niepodległościowym – milcząca manifestacja patriotyczna, w którą przerodził się pogrzeb pięciu ofiar. Według relacji świadków w uroczystościach, które odbyły się w sobotę 2 marca, wzięło udział od stu do stu sześćdziesięciu tysięcy osób (!), a o powszechnym zbrataniu się uczestniczących w kondukcie pogrzebowym przedstawicieli różnych wyznań, stanów i zawodów długo jeszcze opowiadano po rozejściu się z cmentarza.
Walery Przyborowski w wydanych pod kryptonimem wspomnieniach pisał o pogrzebie, że była to „wielka rozmiarami i majestatem demonstracya polityczna, […] poczynająca te »polskie czasy«, o których tradycya długo potem krążyła wśród ludu warszawskiego” (Z. L. S. [Walery Przyborowski], Historya dwóch lat. 1861-1862. przez…, t. II, Kraków 1893, s. 109). A chociaż po upływie z górą stu sześćdziesięciu lat od tamtych wydarzeń niektóre fakty uległy przeinaczeniu bądź zapomnieniu, najważniejsze z podanych w tym opisie obrazy i komentarze wciąż są aktualne, podobnie jak relacja z tego pogrzebu zamieszczona w kolejnych numerach warszawskiego dziennika „Pszczoła”, ukazującego się pod redakcją Aleksandra Niewiarowskiego: „Wczoraj – czytamy na pierwszej stronie gazety – pod niebem wypogodzonem najpiękniejszego dnia młodej wiosny, obchodziliśmy w milczeniu uroczystem pogrzeb zwłok pięciu ofiar poległych dnia 27 lutego. Obrzęd ten wspaniały swoją prostotą i majestatyczną ciszą, przedstawiał obraz, którego trudno dać pojęcie tym, co nie byli mu przytomni. Całe miasto w szatach żałobnych, damy przystrojone czarno, pochód zgodny całej ludności miejskiej, wszystkich wyznań i stanów, pierwszy może raz u nas zgromadzonych pod jedną ideą ofiary, wszystkich obrzędów kapłani idący obok siebie, przedstawiciele wszystkich klas społeczeństwa podający sobie dłonie, na ostatek najmłodsze pokolenie pełne życia i wiary, utrzymujące porządek w stutysięcznym tłumie rączkami, których jeszcze nie wyciągnęło do życia, oto zarys tej wielkiej karty dziejowej […]” („Pszczoła”, nr 58 z 3 marca 1861 r., s. 1).
W oktawie po pogrzebie po raz wtóry oddano hołd poległym, modląc się ponownie o spokój ich duszy. Jak odnotował na pierwszej stronie niedzielnego wydania (nr 65 z 26 lutego (10 marca) 1861, s. 313) „Kurier Warszawski”: „Wczoraj po wszystkich Świątyniach PAŃSKICH, wszelkich wyznań, odbyły się w Warszawie o godzinie 10tej rano Nabożeństwa żałobne, za spokój duszy poległych ofiar d. 27 z. m. Od rana przeto wszystkie Domy Boże przepełnione zostały ludem, który licznie zebrał się i w tej także chwili, gdy szło o zaniesienie modłów do BOGA za spokój duszy współbraci!”.
Z kolei daty „8 i 9 K[wietnia] 1861” umieszczone na krzyżyku różańca odnoszą się do tragicznych wydarzeń na pl. Zamkowym w Warszawie, kiedy to Rosjanie otworzyli ogień do bezbronnych Polaków i Żydów protestujących przeciw rozwiązaniu, dekretem z 3 kwietnia 1861 r., niezależnego od władz carskich Towarzystwa Rolniczego i Delegacji Miejskiej utworzonej po opisanych wyżej wydarzeniach z 27 lutego tego samego roku. W wyniku tego ataku śmierć poniosło ponad sto osób, a kilkaset zostało rannych. Było to najtragiczniejsze wydarzenie w stolicy poprzedzające wybuch powstania styczniowego.
W manifestacji 8 kwietnia wziął m.in. udział siedemnastoletni Michał Landy, uczeń Warszawskiej Szkoły Rabinów i Gimnazjum Realnego. Szedł na czele pochodu i został trafiony kulą w chwili, kiedy niósł krzyż upuszczony przez pobitego przez Rosjan kolbami zakonnika. Rannego chłopca przeniesiono do apteki Steinerta, następnie został przewieziony przez ojca do szpitala św. Rocha, gdzie zmarł 9 kwietnia. Pogrzeb, pod nadzorem policji, odbył się w nocy z 10 na 11 kwietnia na cmentarzu żydowskim przy ul. Okopowej.
Prasa, ze względu na cenzurę, nie mogła uczciwie informować o liczbie poległych w tych zamieszkach i o pogrzebach. Władze carskie zezwalały jedynie na pojedyncze, krótkie komunikaty w kwestiach pochówku kilku-kilkunastu osób, by czytelnicy nie poznali prawdziwej liczby zabitych. Już następnego dnia wprowadzono też nowe ograniczenia dotyczące swobód obywatelskich, takie np., jak zakaz przebywania na ulicy po godzinie 10-ej wieczorem bez zapalonej latarki czy „ukazywania się” tam będąc rannymw wypadkachdniapoprzedniego. Wszystkopo to, by łatwo było nawet w ciemnościach rozpoznać „wichrzycieli”, a także, by „nie wzburzać umysłów innych widokiem rannych osób” („Kurier Warszawski”, nr 90 z 28 marca (9 kwietnia) 1861 r., s. 426).
Trzy dni później generał Teodor Paniutyn polecił opublikować w warszawskiej prasie słynny zakaz noszenia żałoby po zmarłych, którego wprowadzenie odniosło w konsekwencji odwrotny skutek – stało się jednym z elementów mających wpływ na podjęcie decyzji o wybuchu powstania styczniowego (22 stycznia 1863 r.). „Ze względu, że użycie przy ubiorach oznak odróżniających – czytamy w tym rozporządzeniu – może przyczynić się do wzburzenia umysłów, równie też dla uniknienia mogących wyniknąć z tego powodu kolizji, zabrania się noszenia wszelkich niezwykłych ubiorów i zewnętrznych oznak żałoby. Warszawa d. 31 Marca (12 Kwietnia) 1861 r.” („Kurier Warszawski”, nr 93 z 31 marca (12 kwietnia) 1861 r., s. 433).
Pamięć o tych wydarzeniach wciąż jest żywa. 12 grudnia 2018 r. na elewacji Kamienicy Johna przy Krakowskim Przedmieściu 89 w Warszawie została odsłonięta tablica poświęcona Michałowi Landemu, z inskrypcją po polsku i po angielsku: „W TYM MIEJSCU 8 KWIETNIA 1861 ROKU / PODCZAS PATRIOTYCZNEJ MANIFESTACJI POLAKÓW I ŻYDÓW / PRZECIWKO ROSYJSKIEMU ZABORCY / CARSKIE WOJSKO ZABIŁO PONAD STO BEZBRONNYCH OSÓB / JEDNĄ Z OFIAR BYŁ MICHAŁ LANDY UCZEŃ WARSZAWSKIEJ / SZKOŁY RABINÓW I GIMNAZJUM REALNEGO / ZOSTAŁ TRAFIONY KULĄ NIOSĄC KRZYŻ PRZEJĘTY / Z RĄK RANIONEGO ZAKONNIKA / NIECH PAMIĘĆ O TYCH OFIARACH I O TAMTEJ WSPÓLNOCIE / POLAKÓW I ŻYDÓW / TRWA JAKO PRZYKŁAD DLA KOLEJNYCH POKOLEŃ”.
W uroczystościach wzięli udział członkowie rodziny Michała Landego, przedstawiciele MinisterstwaKultury i Dziedzictwa Narodowego, Społecznego Komitetu im. Michała Landego oraz Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Tablicę zaprojektował Tomasz Lec, architekt, rzeźbiarz, współautor oznaczenia granic getta warszawskiego. Tekst polski napisał prof. Paweł Śpiewak, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego im. Emanuela Ringelbluma. Tablicę ufundowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
(wp)