Oddajemy głos panu Piotrowi Śniegockiemu, który wytrwale tropi ślady dawnej ceramiki wytwarzanej w Kole i nie rezygnuje z żadnej okazji do pozyskania nowych materiałów – jak teraz, podczas niedawno zakończonych prac remontowych przed siedzibą kolskiego Starostwa Powiatowego.
Zapraszamy także na profil Fajans i Majolika Koło na Facebooku.
*
Prace ziemne przy rewitalizacji Skweru Niepodległości w Kole dobiegają końca. Czas na podsumowanie. Przez ostatnie dwa tygodnie koparki i wywrotki wydobywały i wywoziły ziemię, przygotowując plac pod nową inwestycję. Nie byłbym sobą, gdybym nie poświęcił trochę czasu na pogrzebanie w ziemi i na hałdzie. Tym, co na początek to wzbudziło duże zainteresowanie, były ceglane fundamenty o imponującej grubości. Cegła użyta do ich wykonania pochodzi z początku XIX w. i ma wymiary 30×14 cm, a szerokość fundamentów wynosi 75 cm.
Wygląda na to, że stanowiły one podwalinę pod solidne fabryczne budynki. Ale tym, co najbardziej mnie zainteresowało, były o wiele mniejsze przedmioty, a właściwe fragmenty, pozostałości – czyli stłuczka ceramiczna, która z przemieszaną szlaką i ziemią znajdowała się na całym terenie prac. W wielu miejscach placu znajdowałem kawałki wyrobów rozmaitych producentów, wywodzące się z różnych okresów historii ceramiki w Kole. Były to przykłady wyrobów powstałych między 1850 a 1950 r., pochodzących zarówno od prywatnych właścicieli, jak i z państwowego zakładu. Przybliżę wybrane znaleziska, przyporządkowując je do wytwórców.
Ludwik Reichert
O tym zakładzie posiadamy zdawkowe informacje; w tygodniku „ Kłosy” z 1874 r. znajdujemy wzmiankę o fabryce Ludwika Reicherta. Naczynia są oznaczone wyciskiem w cieście „Ludwik Reichert” pisanym w półkolu i charakterystyczną dla tego okresu kobaltową kreską – mieczykiem (tę sygnaturę znajduję na sam koniec prac, w najgłębszych wykopach).
Znak znany był wcześniej na dwóch obiektach: białym talerzyku bez zdobień i głębokim talerzu kredensowym zdobionym kompozycją kwiatową, oba w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie.
Kolejne dane pochodzą z informatorów przemysłowo-handlowych z końca XIX w.; Reichert zostaje wspomniany w ramach spółki z Winterem, jako malarnia porcelany. Dzięki znalezionym sygnaturom wiemy już, że spółka zajmowała się nie tylko malowaniem porcelany, ale także produkcją fajansu. Wyciski w cieście „Reichert & Winter” świadczą o produkcji, o stemplowaniu wyrobu przed pierwszym wypałem biskwitu.
Pierwsza sygnatura – półkolista, w całości – jest znana na wyrobach, choćby na majolikowym talerzyku deserowym z winogronem (forma używana we wszystkich zakładach w Kole, J. Freudenreich, M. Rauch, J. Teichfeld). Druga – prosta,wycisk w cieście – jak dotąd nie została odnotowana na gotowym wyrobie. Znalezione zostały tylko dwa fragmenty tej sygnatury na stłuczce fajansowej. Wszystkie wyroby oznaczane były kobaltowym mieczykiem.
Jakub Teichfeld
Jakub Teichfeld przyjechał do Koła około 1856 r., aby zapoznać się z całym cyklem produkcji fajansu. Mamy też informację, że podjął własną produkcję w Kole. Wszedł także w spółkę z Rauchem (w 1873 r.). Fabryka znajdowała się na Warszawskim Przedmieściu, na rogu obecnych ulic Sienkiewicza i Szkolnej. Należy przy tym zaznaczyć, że Jakub Teichfeld często mylony jest z Józefem Teichfeldem, fabrykantem z Włocławka. Jak dotąd nie mieliśmy namacalnego dowodu jego produkcji i pewności co do znaku, którym posługiwał się w kolskiej fabryce. Jak się okazuje, można mu przypisać dwie sygnatury odnalezione w wykopach, na fragmentach stłuczki fajansowej: wycisk w cieście (pismo wysokości 1 cm) i kobaltowy stempel (pismo wysokości 0,45 cm).
Około 1880 r. Jakub Teichfeld kupił ziemię w Pruszkowie i przeniósł zakład wraz z częścią pracowników na nowe miejsce, gdzie umiejscowił kompleks mieszkaniowy dla całych rodzin. W fabryce pozostał Michał Rauch.
Michal Lajb Rauch
Michal Lajb Rauch urodził się w 1840 r. w Kole. Około 1873 r. wszedł w spółkę z Jakubem Teichfeldem, ale nie znamy jeszcze znaków, jakimi posługiwali się obaj przedsiębiorcy. Podczas obecnych prac przed Starostwem, we wschodniej części terenu, ukazała się stłuczka z sygnaturą dość popularną pod koniec XIX w., używaną przez prawie wszystkich fabrykantów, a mianowicie herbem Lotaryngii z francuskim podpisem OPAQUE DE M. L. RAUCH, jak również z herbem wiktoriańskim z podpisem ROYAL STONE CHINA M. L. RAUCH. Obie sygnatury oznaczały towary eksportowe na rynek Imperium Rosyjskiego; nie były dotąd nigdzie publikowane.
Kolejne dwie widoczne na zdjęciu sygnatury posiadam na całych wyrobach. Znamy też innego inwestora, który wniósł swój kapitał do fabryki Raucha i zaistniał na sygnaturze – „RAUCH & BOTTCHER”. Fabryka zaprzestała produkcji około 1912 r., ale… czy na pewno? Na kolskiej ceramice pojawia się bowiem nowe nazwisko: Michał Rachwalski. Okazuje się, że to ta sama osoba pod zmienionym na polskie nazwiskiem. W Księdze adresowej dla przemysłu, handlu i rolnictwa z 1917 r. widnieje także fabryka spółki Rotbarda i Kirschbauma, nie wiemy o niej jednak nic poza nazwą. Istnieje teoria, że była to wcześniejsza fabryka Michała Raucha. Nie jest wykluczone, że mógł ją przejąć mąż lub któryś z synów Rajschy Rojzy Kirschbaum (córki Michała Raucha), który wszedł w spółkę z Braćmi Rotbard.
Fabryka Fajansu i Majoliki Freudenreich
Kolejną fabryką reprezentowaną w stłuczce są wszystkie okresy działalności rodziny Freudenreicha. Zaczynając od jednej z pierwszych sygnatur, używanej przez Józefa przed 1850 r. – wycisk „Kolo”, przez późniejszą eksportową, z herbem wiktoriańskim „Royal Stone China Freudenreich”, następnie przez fragment sygnatury Augusta pisany cyrylicą, aż po sygnaturę z herbem Koła używaną przez Czesława, z lat 30. XX w.
Na terenie prac odnalezione zostały także fragmenty wyrobów kamionkowych szkliwionych z ludowymi zdobieniami oraz wyrobów glinianych codziennego użytku. Na ten moment nie możemy stwierdzić, z której fabryki pochodziła ta kamionka; nie można również przypisać fragmentów fasonów białego czy zdobionego fajansu w tak zmieszanych warstwach do którejś z kolskich fabryk.
A na koniec coś z początków powojennej produkcji fabryki – fragment kultowego dzbanka z kogutem i sygnatury FF w trójkącie, przynależącej do samodzielnej Fabryki Fajansu w Kole.
Uwielbiam taką pracę, mimo zimowej aury i przymarzających do łopatki rąk. Odkrycia tych kilku dni zrekompensowały wszystko. To prawdziwa kopalnia informacji, dzięki której udało się po raz kolejny poszerzyć zasób wiedzy dotyczącej kolskiej ceramiki. Wymyta, wysuszona stłuczka trafiła już do Muzeum Technik Ceramicznych w Kole, a fragmenty z sygnaturami czekają na stworzenie kolaży, które zawisną w Galerii Czesława Freudenreicha w kolskim Ratuszu.
Kierownictwu firmy „KJS – Krzysztof Szurgot” wyrażam podziękowanie za umożliwienie mi poszukiwań. Oczywiście szybki kurs BHP, buty, kamizelka i kask – obowiązkowe.
Piotr Śniegocki
O ile nie zaznaczono inaczej, materiał ilustracyjny pochodzi od autora.