Teodor Bok (1947-2007), rzeźbiarz, malarz i grafik, był polskim Żydem, który – po wydarzeniach Marca 1968 r. – w 1972 r. wyjechał z kraju do Szwecji, by wiosną następnego roku osiąść na stałe w Danii, w Kopenhadze. Tam skończył studia na Wydziale Grafiki w Wyższej Szkole Rzemiosła Użytkowego i uczestniczył w duńskim życiu artystycznym aż do swej śmierci, w odczuciu jego przyjaciół zdecydowanie przedwczesnej. Miał także wystawy w Niemczech i Szwecji, a kiedy tylko zmieniła się aura polityczna w Polsce, wystawiał również w kraju (w latach 1981, 1991, 2000 i 2002 w Warszawie, w 1994 r. w Gdańsku, w 2003 r. w Poznaniu i w 2004 r. w Łodzi).
Teodor był (i pozostaje nadal) moim przyjacielem. W poświęconym Mu wspomnieniu pisałem przed laty: „Przez dłuższy czas władze bawiły się z nim »w kotka i myszkę« – raz obiecując wydanie paszportu, kiedy indziej odmawiając jego wydania (rodzice, na fali pomarcowej emigracji 1968 r., od dawna przebywali już w Malmö). Dopiero na jesieni 1972 r., ponoć po osobistej interwencji premiera Olofa Palme, wydano »Teosiowi« tzw. dokument podróżny, uprawniający do wyjazdu z Polski, ale bez prawa powrotu” (Błagam, tylko nie o zegarze! Teodor Bok (1947-2007), „Wiercica”, Biuletyn Speleoklubu Warszawskiego, nr 82, Wydanie Specjalne Jubileuszowe, Warszawa, czerwiec 2009, s. 10).
W 2018 r., w pięćdziesiątą rocznicę Marca 1968, przekazałem do zbiorów Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie niewielki zespół pamiątek związanych z Teodorem Bokiem: trzy grafiki, kilka fotografii i kilkanaście adresowanych do mnie listów, z których jeden, napisany w kwietniu 1975 r., ozdobiony został jakże wymownym rysunkiem… „Jest coś wstydliwego w fakcie, że tak mało wiemy o świecie, który istniał obok nas i stanowił bogactwo kraju z którego jesteśmy” – pisał Teodor, nie owijając niczego w bawełnę. „Prawie nic nie wiemy o Żydach, Ukraińcach, Białorusinach itp. Stąd też może się wziął temat, który często ostatnio realizuję w rysunkach i obrazach, a który nazwałem »Zaginione cywilizacje«. Ich najbardziej dramatycznym symbolem są dawne cmentarze żydowskie, kamienie ocalałe z kataklizmu”.
Wojciech J. Przybyszewski